Spotkanie w SCK Willa Fitznera
28.11.2024
28 listopada 2024 roku i kolejny czwartek, w który Willa Fitznera otworzyła się dla słuchaczy SUTW.
Razem z nimi bawiła się Pani Beata Łuczak i Pani Małgorzata Węgiel. Pozytywnie nastawieni i zaintrygowani obietnicą dobrej zabawy, uczestnicy spotkania pozwolili Bogusi wehikułem czasu przenieść się w świat swojego dzieciństwa. Bo przecież dorastaliśmy wśród szeptanych opowieści, historyjek i legend, a w naszych domach żyły skrzaty śląskie, czyli straszydła domowe. Jak wyglądały i jaką miały rolę? Strach się bać!
Bebok, którego zaprezentowała Janka, to straszydło o diabolicznych cechach. Straszono nim najmłodszych, by byli grzeczni i zdyscyplinowani. Był takim ówczesnym narzędziem wychowawczym w rękach dorosłych. Kolejny straszek to Piecuch. Żenia przedstawiła nam go, jako małego człowieczka z ognistymi płomieniami na głowie. Piecuch upodobał sobie piec kuchenny, dbał o ciepło i ognisko domowe. Denerwował się i psuł kominy, kiedy ludzie w piecach spalali tworzywa sztuczne. Dzisiaj można powiedzieć, że dbał o czystość powietrza. Bogusia scharakteryzowała Podciepa, który wyglądem przypominał niemowlaka z łysą główką. Wyrzucał maleńkie dzieci z łóżeczek i zajmował ich miejsce. Robił to, by zostać nakarmionym, bo głodny był zawsze. Zaistniał ku przestrodze matek, żeby nie zostawiały swoich dzieci samych oraz pamiętały o bezustannej opiece nad nimi. Było też trochę o śląskich demonach posiadających cechy nadprzyrodzone, jak: Utopek, Zmora, Nocnica, Strzyga, Heksa, Meluzyna, Południca i Mamuna. Prowadząca spotkanie Bogusia, podpowiedziała, jakimi sposobami można było się ustrzec przed ich demonicznymi mocami.
Jak dzisiejsi seniorzy zapamiętali opisane straszydła, przekonaliśmy się po krótkiej zabawie w rysowanie, którą sprawnie zorganizowała Bożena. Ich wyobraźnia nie miała granic, wizualizacje przedstawiały w pełnej krasie wymienione straszydła i demony. Rysunki rozbawiały, czarowały i straszyły.
Nasz folklor ma też innych, dobrych i opiekuńczych duchów. I takim jest Skarbnik zawsze z nieodłączną latarką, w którego rolę wcieliła się Małgosia. W autentycznym przebraniu i z długą białą brodą opowiedziała nam jego historię. A jak Skarbnik, to musiał pojawić się i górnik. Grażyna w galowym górniczym mundurze i czako z białymi piórami prezentowała się dostojnie. Podzieliła się swoją wiedzą o mundurach i pracy kobiet w górnictwie. Dodatkowo uraczyła nas śpiewem sentymentalnej, chwytającej za serce piosenki o Świętej Barbarze, patronce górników.
Nad oprawą graficzną i muzyczną czuwała Iwona. To dzięki niej seniorzy mieli możliwość zobaczyć wymienione straszydła i demony oraz pośpiewać. Był „Górniczy walczyk”, który utkany ze śląskiej muzyki zawsze w naszych duszach gra i porusza wszystkie struny oraz inne fajne szlagiery.
Możemy być dumni, że ciekawa śląska mitologia jest nadal obecna w naszej kulturze ludowej.
Piękne jest to nasze dziedzictwo….
Eugenia Pethe